Nagle postać się poruszyła. Ana spojrzała z fascynacją w tamtą stronę. Po chwili ze strachem zorientowała się, że to Harry. Patrzyła jak zahipnotyzowana, jak chłopak wstaje, przeciąga się i masuje kark. Dopiero teraz dostrzegł, że dziewczyna go obserwuje. Wstał i natychmiast do niej podszedł. Nagle w pokoju zrobiło się jakoś ciasno, Ane przytłaczała siła Harry'ego. Chłopak pochylił się i pocałował ją w policzek. Dojrzała ból w jego oczach i wyczuła niemą pretensję. Po cichu liczyła na to, że nie słyszał o historyjce, którą rozsiała Amber. Nie miała sił na nowo o tym opowiadać. To dlatego chciała popełnić samobójstwo. Pragnęła przestać istnieć. Jednak słowa, które usłyszała od Harry'ego, dużo jej wyjaśniły:
- Jak mogłaś? Nie powinnaś nawet próbować! Wiesz, jak bardzo się o ciebie bałem?! - mówił przytłumionym głosem. - Bałem się, tak bardzo się bałem, że na zawsze cię straciłem. Tysiąc razy zadawałem sobie pytanie, dlaczego nie powiedziałaś mi o wszystkim. Wcześniej Amber była taka życzliwa, że sama podeszła do mnie i wyjaśniła, o co chodzi. Nie wierzyłem jej. Jak ona mogła! Zawsze uważałem ją za dobrą osobę, tymczasem ona czekała tylko na okazję, żeby zadać cios - złapał ją za rękę i gorączkowo kontynuował: - Nie mogę w to uwierzyć, ze nie przyszłaś z tym do mnie na samym początku. Kocham cię! Cholera, tak bardzo cię kocham, jednak ty nie miałaś do mnie zaufania. Zamknęłaś się w sobie. Ale gdybym tylko znał prawdę...- popatrzył na nią z naganą w niebieskich oczach. - Pomógłbym ci, na pewno bym cię nie zostawił.
Oszołomiona całą przemową, zaniemówiła. Patrzyła z nadzieją na Harry'ego, pozostającą częściowo w mroku. Nie była pewna czy zrozumiała jego chaotyczną przemowę. Jednak jej ciało zareagowało szybciej niż mózg. Iskra nadziei rozlała się po całym organizmie, zadomowiła się także w sercu, zabierając ból towarzyszący jej w ostatnich godzinach. Łza radości popłynęła po policzku Any. Harry delikatnie pogładził ją po policzku ścierają łzę. Ponownie złapał ją za rękę. Usiadła na brzegu łóżka. Trwali w milczeniu, doskonale się rozumiejąc - bez słów, zbędnych ruchów. Wystarczył wzrok pełen miłości i troskliwości. Nic więcej nie trzeba. Niepotrzebny był dotyk, wystarczyło spojrzenie - samo dotykało jej twarzy.
Z rozmyśleń wyrwało ją pojawienie się rodziców.
- Córeczko przepraszam. Harry do mnie dzwonił ale nie mogłam się wcześniej wyrwać. Co się stało?
- Nic takiego moja głupota. Potknęłam się i wpadłam do wody ale Harry był w pobliżu i mnie uratował.
- Ja ni... - wypowiedz Harry'ego została przerwana przez przyjście lekarza.
- Witam, widzę, że już jest lepiej - wziął do ręki kartę medyczną wiszącą przy każdym łóżku. -Wszystko dobrze temperatura, badania... - pokiwał głową
- Kochanie przepraszam cię ale muszę już iść. - powiedziała do niej matka. Popatrzyła na zegarek, a potem posłała córce zakłopotane spojrzenie. Ana wiedziała, że praca jest dla niej najważniejsza, ale nie miała pojęcia, że uświadomienie sobie tego w tej chwili tak bardzo ją zaboli. Spojrzała na nią smutno i powiedziała to, co zawsze:
- Możesz iść, czuję się dobrze. - matka nie czekała długo, od razu pożegnała się i odeszła. ,,Dlaczego zależy im tylko na jednym? Dlaczego zawsze brakuje im dla mnie czasu, przecież jestem ich jedyną córką.''.
Podczas przeprowadzania badania Ana zdążyło przyjrzeć się lekarzowi. Był niewysoki, z brzuszkiem, mimo wszystko jego bystrość i inteligencja rzucały się w oczy. Musiał być dobry w tym, co robił. Okulary dodawały mu powagi. Sprawnie mierzył jej tętno. ,,Musi dobiegać trzydziestki''.- pomyślała.
- Jedyne, co zostało mi do powiedzenia, to żebyś na drugi raz bardziej na siebie uważała. A i jeszcze jedno. Chłopak, który zadzwonił po karetkę i przyjechał tutaj, chciałby przyjść i sprawdzić jak się czujesz. Mogę go zawołać?
- To nie ty mnie uratowałeś? - popatrzyła na Harry'ego z pytającym wyrazem twarzy.
- Chciałem ci powiedzieć, że to nie ja ale ktoś nam przeszkodził. - Harry popatrzył na lekarza, który niewinnie się uśmiechnął.
- Dobrze. Tak, niech go pan zawołać. - spojrzała na lekarza, który pokiwał głową i opuścił salę. Po chwili rozległo się pukanie w drzwi. Odwróciła głowę by spojrzeć na osobę wchodzącą do pokoju.
-Niall..?
___________________________________
Jeśli szanujesz te moje kilka godzin spędzonych
nad pisaniem tego rozdziału to zostaw nawet najmniejszy komentarz.
Dziękuję.
BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA KAŻDY JEDEN KOMENTARZ
Rozdział tak jak obiecałam jest dzisiaj :D Fakt trochę późno ale cały czas ktoś mi przeszkadzał.
Postaram się dodać następny rozdział za tydzień w czwartek albo może wcześniej. :)
Przepraszam, ze prawie przez trzy tygodnie nie było rozdziału ale cały czas coś się dzieje i brakuje mi czasu. ;/
Teraz postaram dodawać je regularnie (miej więcej co tydzień, jak mi się uda).
Tak aby tę historię zakończyć do czerwca bo wiadomo później wakacje i takie tam :3
To na tyle. Do następnego. :))
Rozdział tak jak obiecałam jest dzisiaj :D Fakt trochę późno ale cały czas ktoś mi przeszkadzał.
Postaram się dodać następny rozdział za tydzień w czwartek albo może wcześniej. :)
Przepraszam, ze prawie przez trzy tygodnie nie było rozdziału ale cały czas coś się dzieje i brakuje mi czasu. ;/
Teraz postaram dodawać je regularnie (miej więcej co tydzień, jak mi się uda).
Tak aby tę historię zakończyć do czerwca bo wiadomo później wakacje i takie tam :3
To na tyle. Do następnego. :))