wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 2

 -Anastasio, co się z tobą dzieje? Nie poznaje cię - pokręcił głową. - Ostatnio chodzisz taka przygaszona. Miesiąc temu jeszcze tryskałaś energią. Myślałem, że to chwilowe, ale nigdy się tak nie zachowywałaś. Kochanie, proszę powiedz mi. Wiesz, dobrze, że możesz mi zaufać.
  Błądziła wzrokiem po jego włosach, po czole, po kuszących ustach. Nie mogła spojrzeć mu w oczy, nie po tym, co się stało. Patrzyła a niego pustym wzorkiem. Czuła się splamiona, brudna. Stał przed nią jej kochany Harry. Wiedziała, że na niego nie zasługuje. Czuła. że łzy zaraz zaczną płynąć strumieniami.
  Poczuła dłoń odgarniającą jej długie włosy. Chciał poznać prawdę. Cofnęła się tak gwałtownie, że pewnie wylądowałaby na gołej ziemi, gdyby nie jego silne ramiona. Czuła, że nie da rady, musi uciekać. Nie patrząc w jego stronę, zaczęła biec tak szybko, jak to tylko możliwe, żeby ukryć się przed bólem, lękiem zakorzenionym w sercu. Słyszała jak Harry woła jej imię, jednak to bardziej zachęciło ją do ucieczki niż do powrotu.
  W lesie było spokojnie, a co najważniejsze, pusto. Padła na kolana i załkała, a łzy, którym do tej pory nie pozwalała się wydostać, wytrysnęły. Jego dotyk przypominał tamtem - ohydny, bolesny.
Objęła się ramionami i zaczęła się kołysać. Przód-tył, przód-tył...
  Usłyszała szelest. Ostatkiem sił wytarła twarz koszulką, która już i tak była przesiąknięta jej łzami. Musiała jak najszybciej znaleźć się w domu. 
  Usłyszała trzask pękającej gałęzi. Mimo bólu głowy natychmiast wstała i pobiegła do domu. W jedyne miejsce, w którym czuła się bezpiecznie.
  Zdyszana wbiegła do domu. Od razu skierowała się do swojego pokoju i zamknęła drzwi na klucz. Szybko rozebrała się z pomiętych ciuchów, przypominających jej przegraną. Przygotowała kąpiel. Ciepła woda. Jej zapach sprawił, że mięśnie rozluźniły się. Ana oparła głowę o brzeg wanny i zamknęła oczy, żeby się zrelaksować.
  Poczuła, że łzy napływają jej do oczu. Szybko podniosła powieki, wstała, wytarła się i ruszyła do lustra. To co zobaczyła, przeraziło ją. Podkrążone oczy, długie ciemne włosy w nieładzie i ból rysujący się na twarzy. Cierpienie..
 Otworzyła szafkę i wyjęła to czego teraz potrzebowała najbardziej. Żyletka..  
Przejechała kilka razy po swoim nadgarstku. Zapomniała o tym co się stało miesiąc temu, zapomniała ile musiała wycierpieć, zapomniała o wszystkim co ją spotkało. Znalazła ukojenie, choć na chwilę.
 Wytarła nadgarstek, wyszła z łazienki i podeszła do szafy.
 Ubrana w leginsy i bluzę zeszła na dół. Rodzice siedzieli w salonie, nie wiedzieli co się stało jej córce, nikt nie wiedział..
  Usiadła obok nich na fotelu. Próbowała nie wzbudzać podejrzeń.  Nie chciała, żeby się dowiedzieli. Chciała z kimś o tym porozmawiać, powiedzieć co się stało, ale bała się.. Bała się reakcji ze strony innych, tego, że zostanie odtrącona.
  Gdy film dobiegł końca, ona wstała, pożegnała się z rodzicami i poszła do swojego pokoju. Ułożyła się na łóżku i patrzyła w sufit. Myślała o dzisiejszym dniu, o tym jak potraktowała swojego chłopaka, o bólu i smutku widniejącym na jego twarzy.
  Boli ją to, że przez to wszytko co się stało musi przeżyć tyle cierpienia i stracić tyle osób na których jej zależy..
  Gdy już przysypiała, przypomniała sobie, że dzisiaj wakacje dobiegły końca. Będzie musiała wrócić do szkoły, do ludzi i udawać, że wszytko jest w porządku..


--------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że rozdział jest krótki ale następne będą dłuższe.
Następny rozdział dodam prawdopodobnie w tym tygodniu.
 Rozdziały będą pojawiały się raz w tygodniu, a jak znajdę czas to będą częściej.
Jak już tu dotrwaliście to proszę zostawcie po sobie komentarz, nie musicie się rozpisywać wystarczy jedno słowo.To dla mnie dużo znaczy. Chcę wiedzieć czy w ogóle ktoś to czyta. No too chyba na tyle.
Do zobaczenia.:)



niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 1

 Anastasia wracała od swojej przyjaciółki do domu. Amber upierała się, że odwiezie ją jej tata ale Ana się nie zgodziła. Było już późno i ciemno ale ona wolała iść pieszo. Pożegnała się z przyjaciółka i wyszła.
 Po kilkunastu minutach weszła do parku. Było już bardzo późno więc lampy były zgaszone. Wokół było pełno drzew i krzewów. To była jedyna droga, która prowadziła do jej domu. 
Szła dalej, dopóki jej drogi nie zastąpiło 4 mężczyzn.
 -Co taka piękna dziewczyna robi tutaj o tej porze?- Zapytał jeden z nich. 
 -I..idę do d..domu.- wyszeptało przestraszona.
Chciała ich minąć i wrócić do domu ale oni podeszli bliżej. Okrążyli ją, nie dając jej jej szans na ucieczkę.
 -Nie bój się nic ci nie zrobimy, kochanie. Chcemy się jedynie zabawić.
 -Zostawcie mnie, proszę.
 -Nie bój się, wrócisz do domu...cała, chyba..
 -P..puśćcie m..mnie.!
 -Dobra już, nie przyszliśmy na pogawędki. Chcemy tylko jednego, a później damy ci spokój.
 -NIE..!! ZOSTAWCIE MNIE.! POMOCY !!
 -ZAMKNIJ SIĘ, MAŁA SUKO. !!
Jeden z nich uderzył ją w twarz, a później uderzył nią o ziemię i zakrył jej buzię ręką aby już więcej nie krzyczała. Drugi podszedł do niej, usiadł na jej brzuchu i zaczął rozbierać. Ona zaczęła się wiercić i kopać. Znowu została uderzona. Trzeci zaczął ściągać z niej spodnie, a później przytrzymywał nogi. Zaczęła jeszcze bardziej płakać.
 Pytała Boga co takiego zrobiła, że wymierzył jej taką karę. Była chrześcijanką, chodziła do Kościoła. Pomagała rodzicom. Koleżankom tłumaczyła lekcje. Była otwarta dla innych. Co więc złego zrobiła?
 Gdy była już całkiem naga, czwarty zsunął z siebie spodnie i wszedł w nią brutalnie. Jego pchnięcia było szybkie i mocne. Była bita i kopana. Jej ciało było całe w siniakach. Wszystko ją bolało. Zamknęła oczy. Gdy je otworzyła w oddali zauważyła światło w swoim domu. Zaczęła krzyczeć ale nie usłyszała swego głosu, tak jak by go straciła w tamtym momencie. W tamtym chwili uświadomiła sobie, że może umrzeć. Doszła do wniosku, że już może nie zobaczyć swoich rodziców, chłopaka ani przyjaciółki. Dziewczyną wstrząsnął jeszcze większy szloch. Miała skończyć studia, założyć rodzinę i żyć długo i szczęśliwie. A teraz to wszystko zostało zaprzepaszczone. Gdy poczuła, że mężczyzna zaczyna z niej wychodzić pomyślała, że to może jeszcze nie jest jej koniec.
 -To była świetna zabawa, prawda złotko?
Zaśmiali się, uderzyli ją jeszcze kilka razy i odeszli. Ona leżała na ziemi naga, zapłakana cała we krwi. Nie miała sił aby wstać, ubrać się i wrócić do domu.
 Gdyby wtedy jednak posłuchała Amber do tego wszystkiego nigdy by nie doszło..

Wystarczyło 27 minut aby jej życie zmieniło się w piekło.
Znienawidziła samą siebie, brzydziła się swojego ciała, każdy nawet najmniejszy dotyk, który czuła na swoim ciele sprawiał, że czuła strach, a przed oczami pojawiały się sceny z tamtej nocy.

Tamtego dnia jeszcze nie wiedziała jak jej życie może się zmienić w ciągu następnych kilku lat..








Prolog



Moje życie...cóż, moje życie było wspaniałe.
Popularność w szkole, kochający chłopak, 
rodzice i cudowna przyjaciółka, 
do czasu..
Do czasu jednej cholernej nocy, 
przez którą straciłam wszystko...

Czy wystarczy 27 minut do zniszczenia 
człowieka i znienawidzenia 
samej siebie?
 Czy będę potrafiła odnaleźć właściwą
 drogę wśród ogarniającej
 mnie ciemności?
Czy będzie sens żyć,
nie mając dla kogo..?
I jakie rolę odegrają w tym 
Amber, Harry i Niall..?
 
 Jestem Anastasia Meyer, i tak, to ja
zostałam zgwałcona tamtej nocy..

Obserwatorzy